niedziela, 31 maja 2015

szparagi z sosem holenderskim i jajkiem w koszulce.

Kochani, na początek małe ogłoszenie parafialne ;) Dotarły do mnie wieści, że macie problem z dostępem do bloga, śpieszę więc wyjaśnić, że zmianie uległ adres strony. Zmiana kosmetyczna, ale jak widać bardzo znacząca. Nowy adres to mycookbooksoko.blogspot.com i cały czas zapraszam Was do komentowania, również na Facebooku - facebook.com/SokoCookBook. W najbliższym czasie przyjdzie trochę więcej zmian (poza nowym logo - nie wiem czy już je zauważyliście!), ale te nie powinny wywołać już żadnych problemów.

A przechodząc do rzeczy ważniejszych, obiecałam Wam przepis na zielone szparagi. Sezon, niestety, już zbliża się ku końcowi, przy dobrych wiatrach zostały nam jeszcze 4 tygodnie na nacieszenie się tym cudownym warzywem. Dlatego szparagi w dłoń i do kuchni marsz! Pomimo wielu przetestowanych przepisów, jestem nieustannie wierna klasycznej formie podawania szparagów - z sosem holenderskim i jajkiem w koszulce. Dzisiaj przepis na właśnie takie szparagi, ale już niebawem pojawi się coś innego, więc pilnujcie nowych postów.


potrzebne składniki: (1 porcja)
7 zielonych szparagów
1 żółtko
łyżeczka soku z cytryny
30 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
2 jajka
łyżeczka octu
sól, pieprz


1. Przygotuj szparagi do gotowania - ułam końcówki i opłucz szparagi pod bieżącą wodą. Warto na samym początku przygotować również jajka - wbij każde z nich do oddzielnej miseczki i odstaw na bok.

2. W misce ubij żółtko jajka z łyżeczką soku z cytryny. Powinno ono mniej więcej podwoić swoją objętość. 

3. Przygotuj trzy garnki z wodą, jeden mały go gotowania jajek w koszulkach, drugi do blanszowania szparagów, a trzeci na kąpiel wodną. 

4. Kiedy woda gotuje się już we wszystkich garnkach, postaw miskę z ubitym żółtkiem na garnku z małą ilością wody. Od tego momentu musisz ciągle ubijać masę, uważaj też, aby nie zagrzała się ona zbyt mocno - zrobisz wtedy jajecznicę, a tego nie chcemy. Ubijając dodawaj po jednej kostce masła, czekając aż całkowicie się rozpuści. Kiedy dodasz już całe masło, dopraw sos solą i pieprzem, zestaw z garnka. Odstaw sos w ciepłe miejsce, pod przykryciem, aby nie ostygł do momentu podania.


5. Szparagi wrzuć do garnka z gotującą się wodą i blanszuj przez około 5-8 minut. W trakcie gdy szparagi gotują się, do małego garnka dodaj łyżeczkę octu oraz sól i mocno zamieszaj wodę (tak aby wytworzył się wir), weź jedno z przygotowanych wcześniej jajek i delikatnie dodaj je do wrzącej wody. Po chwili zamieszaj ponownie i dodaj drugie jajko. Gotuj na małym ogniu przez 3 minuty (uwaga: każda kuchnia jest inna, może się okazać, że 3 minuty u Ciebie to zbyt mało lub dużo, musisz metodą prób i błędów dostosować potrzebny czas gotowania, jednakże zawsze będzie to bliżej 3 minut niż 5 czy 1). Po upływie odliczonego czasu, delikatnie wyjmij jajka z wody i odłóż na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru wody.
6. Kiedy wszystkie składniki są już gotowe, wyłóż szparagi oraz jajka na talerz i polej sosem. Smacznego :)




wtorek, 26 maja 2015

różowe bezy na Dzień Mamy.

Pogoda za oknem wcale nie zwiastuje jednego z najpiękniejszych świąt w kalendarzu - dnia Mamy. Szara i ponura aura zdecydowanie wymaga poprawy, ale możecie rozweselić swoją Mamę w bardzo prosty i szybki sposób. Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na to co jej dać, a czas kurczy się nieubłaganie to podpowiadam - zacznijcie od kwiatów. Mamy wiosnę, więc stoły na targach uginają się pod ciężarem konwalii, piwonii czy narcyzów. Moja Mama uwielbia piwonie, dlatego już rano pobiegłam pod Halę Mirowską i zaopatrzyłam się w bukiet pięknych różowych kwiatów. Powiecie, kwiaty, takie zwykłe... spokojnie, już kontynuuję! Odpowiedzią na szybki i prosty, a przede wszystkim własnoręcznie przygotowany prezent są bezy. Wiem, słyszycie BEZA, a widzicie przed oczami te wszystkie razy kiedy wmawiali Wam, że za pierwszym razem nigdy nie wyjdzie, a szansę powodzenia macie dopiero przy setnym podejściu. BZDURY! Wystarczy pamiętać o paru prostych krokach i bezy wyjdą idealne - chrupkie na zewnątrz i ciągnące w środku. I nie przejmuj się jeśli w pieczeniu popęka, taka właśnie jest beza. Przedstawiam Wam przepis na bezy idealne, z podanej ilości składników otrzymacie sześć, sporych rozmiarów, bez. Tak więc do dzieła!



potrzebne składniki:
3 białka jajka (uważaj, aby nie było tam ani odrobiny żółtka)
szczypta soli
185 g białego cukru
pół cytryny

1. Upewnij się, że Twój mikser nie jest ani odrobinę tłusty! Najprościej zrobić to wyciskając trochę soku z cytryny na papierowy ręcznik i wycierając dokładnie miskę oraz końcówkę do miksowania. Dzięki temu Twoje białka osiągną idealną konsystencję.

2. Do wytartej miski dodaj białka jaja oraz szczyptę soli i ubijaj je około 4 minut na średniej prędkości.



3. Kiedy białka staną się białe i puszyste, rozpocznij dodawanie cukru - po jednej łyżce, za każdym razem pozwalając aby cukier rozprowadził się po całej pianie. Kiedy cały cukier znajdzie się już w pianie dodaj łyżeczkę soku z cytryny i zwiększ prędkość miksera. Na tym etapie możesz również dodać barwnik spożywczy, aby nadać bezom koloru. Ja użyłam dziś odrobiny soku z malin, aby bezy nabrały delikatnego różowego odcienia.

4.  Jak sprawdzić czy Twoja masa jest już gotowa? Po około 5 minutach wyłącz mikser i między dwa palce weź odrobinę piany, jeśli pocierając poczujesz drobinki cukru oznacza to, że musisz miksować dalej.

5. Kiedy w masie nie będzie już żadnych drobinek cukru oznacza to, że jest gotowa i możesz wykładać ją na formę wyłożoną papierem do pieczenia. Ja lubię wykładać je łyżką - nabieram dużą ilość i układam na papierze.




6. Tak przygotowaną masę piecz w temperaturze 150ºC przez 25 minut. Po upływie 25 minut pozostaw bezy w piekarniku na godzinę, dzięki temu będą idealnie ciągnące w środku.  I teraz ważna porada - nie otwieraj piekarnika, daj im odpocząć. Po wyjęciu z piekarnika bezy powinny łatwo odchodzić od papieru, zdejmij je i odstaw do całkowitego wystygnięcia.




Życz swojej Mamie wszystkiego najlepszego i nie zapomnij powiedzieć Jej, że ją Kochasz.

niedziela, 24 maja 2015

owsianka z syropem klonowym.

Nadszedł niedzielny poranek, jeden z niewielu leniwych dni, które zdarzają się w miesiącu pełnym zajęć i obowiązków. Zgodnie z prognozą pogody, przez moje okna pozbawione żaluzji miało skradać się słońce... ale nic tego, znowu mnie oszukali! Przeciągam się powoli i zaczynam nieśpiesznie zastanawiać się nad śniadaniem. Z lodówki uśmiechają się do mnie pierwsze polskie truskawki, które wczoraj kupiłam na Hali Mirowskiej, grzechem byłoby nie uwzględnić ich w posiłku! I już wiem - owsianka z orzechami i owocami. Jest ona nie tylko przepyszna, ale też zdrowa - idealne połączenie. Płatki owsiane są źródłem witamin z grupy B oraz minerałów np. magnezu. Jest też źródłem błonnika i kwasów tłuszczowych. Ale zanim przejdziemy do przepisu na przepyszną domową owsiankę, muszę się Wam pochwalić - założyłam profil bloga na Facebook'u, doszłam do wniosku, że to już najwyższa pora, aby rozwinąć swoją blogową działalność. Zapraszam Was do dołączenia już dziś na facebook.com/SokoCookBook :) A teraz, bez zbędnej zwłoki - przepis na szybkie, leniwe, ale zdrowe i pyszne niedzielne śniadanie! Z podanej ilości składników otrzymacie porcję dla jednej osoby.

potrzebne składniki:
30 g płatków owsianych
125 ml mleka
3/4 łyżki syropu klonowego
1 łyżeczka masła
1 garść orzechów włoskich
świeże truskawki lub inne owoce


1. Do małego rondelka wlej mleko, dodaj płatki owsiane oraz syrop klonowy. Gotuj na średnim ogniu, często mieszając.

2. Podczas gdy owsianka się gotuje przygotuj pozostałe składniki - posiekaj orzechy, owoce potnij na małe kawałki.

3. Gdy płatki będą już miękkie, a całość zgęstnieje (około 10 - 15 minut), wyłącz gaz i dodaj łyżeczkę zimnego masła. Mieszaj całość do momentu kiedy całe masło rozpuści się.

4. W zasadzie możesz jeść ją już tak, ale ja lubię po przełożeniu owsianki do miski dodać do niej trochę zimnego mleka. Dodaj do niej truskawki i orzechy, lub inne dodatki na które masz ochotę, usiądź wygodnie i delektuj się leniwym niedzielnym porankiem.



Smacznego :) 

środa, 6 maja 2015

wiosenny krem kalafiorowo-brokułowy.

Pogoda za oknem nie zachęca nawet do otwierania okna, a co dopiero do wyjścia z domu! Jedyny sposób na poprawę humoru to coś dobrego i kolorowego do jedzenia. Ale co tu zjeść, jeśli gryzienie jest problematyczne po usunięciu ósemki, a na dodatek wszystko wchodzi pod aparat? Z ratunkiem przybywa magiczna "zupa krem", mam nadzieję, że nie macie ich jeszcze dość, bo ja jestem w nich nieustająco zakochana i już mam kolejne pomysły! Ale wracając do dnia dzisiejszego, zielony wydaje się idealnym kolorem wołającym o ostateczny początek wiosny i koniec deszczu. Stąd pomysł na krem kalafiorowo-brokułowy, który moja Mama przygotowywała kiedy czasu było mało, a przecież trzeba zjeść coś pełnowartościowego i smacznego. Warzywom tym przypisuje się działanie antynowotworowe, poza tym zawierają duże ilości witamin A i C oraz minerały takie jak potas, żelazo, cynk czy magnez. Zupa jest bajecznie prosta do przygotowania i nadaje się do podawania nawet najmłodszym.



potrzebne składniki:
1 kalafior
1 brokuł
sól, pieprz
do podania: według uznania np. grzanki, ser kozi, mozzarella, żółtko

1. Kalafiora i brokuła dokładnie umyj i połam na różyczki.


2. Gotuj kalafiora do miękkości w osolonej wodzie (około 15 - 20 minut). Uważaj, aby nie dać zbyt dużo wody, wtedy krem będzie zbyt rzadki.


3. Kalafiora i brokuła zmiksuj na gładki krem. Dopraw do smaku. I gotowe!



4. Możesz podać go na wiele różnych sposobów. Dla tych, którzy mogą swobodnie gryźć polecam grzanki. Równie dobrze będzie smakował z serem kozim czy mozzarellą, a nawet z żółtkiem z ugotowanego na twardo jajka. Metodę tę poleciła mi moja Trenerka, abym pomimo zmniejszonych możliwości gryzienia dostarczała organizmowi niezbędnych składników odżywczych.